• Materiały do konkursu


        • Myśląc Ojczyzna.... (fragmenty)

           

          Ojczyzna – kiedy myślę – wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam,

          mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica, która ze mnie przebiega ku innym,

          aby wszystkich ogarniać w przeszłość dawniejszą niż każdy z nas:

          z niej się wyłaniam ... gdy myślę Ojczyzna – by zamknąć ją w sobie jak skarb.

          Pytam wciąż, jak go pomnożyć, jak poszerzyć tę przestrzeń, którą wypełnia.

           

           

           

           

          Matka (fragmenty)

           

          Miejsce moje upływa w pamięci. Nie przemija

          cisza dalekich uliczek zatrzymana w przestrzeni jak szkło,

          które w źrenicach czystych rozpadło się w światło i szafir –

          Najbliżej są słowa dziecka, na których ta cisza się wzbija

          „Mamo – mamo”.

          I znowu na dno tych samych uliczek niewidzialnym osuwa się ptakiem.

          Długo tam powracałam do wspomnień, bo od każdego z nich

          nieustannie rozszerza się życie, wzbiera w głębi niesłychaną treścią.

          Tak równo przystaje do myśli i uczuć – jakby waga w tętnicach krwi

          nie zakłócała ciszy –

          tylko równo wespół z oddechem wychylała się myślą i pieśnią.

          To jest chyba modlitwa, mój Synu, to są dni proste,

          które przebrały swą miarę i powoli zaczynają napływać

          w źrenice moich oczu – i w krew,

          która od nich się swego ciężaru wyzbywa.

          To są dni proste, mój Synu – uniesione z tamtych uliczek,

          na których stoi cisza odsłaniając dziecięcy twój głos –

           jakże inaczej teraz słowa twoje z oddali słyszę,

          niegdyś szeptane wargami –

          a teraz samą myślą wniesione do mej duszy

          i mówione tak bardzo wprost.

           

           

           

           

           

           

           

           

           

          Pieśń o blasku wody  (fragmenty)

           

           

          Popatrz – tam łuską srebrzystą nieustannie się woda odrywa,

          oto głębi brzemieniem drży

          jak źrenica czując dno obrazu.

          Woda jednak miejsca zmęczone wokół twych oczu przemywa,

          gdy odbiciem szerokich liści dosięga twojej twarzy.

          Tak daleko od źródła –

          Te oczy znużone to znak,

          że ciemne wody nocy płynęły w słowach modlitwy

          (- nieurodzaj, nieurodzaj dusz - )

          a teraz światło studni pulsuje głęboko w tych łzach,

          które -  pomyślą przechodnie – wycisnął podmuch snu...

          A tymczasem –

          ta studnia otwiera w twym wzroku tylko migot liści

          i łuską odbitej zieleni zasnuwa miękko twą twarz

          tam – w głębi.

          Czy daleko jeszcze do źródła?

          Przecież w Tobie drży tylu ludzi

          prześwietlonych blaskiem Twoich słów –

          jak źrenice prześwietla blask wody ...

           

          Tych   ludzi znużeniem zarazem i światłem znasz.

           

           

           

           

          Dzieci

           

           

          Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośli

          trzymając się za ręce wędrują w  wielkim tłumie –

          (serca schwytane jak ptaki, profile wrastają w półmrok).

          Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości.

          Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem.

          Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptanych tli trójkąt.

          Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.

          Czy zawsze tak będzie – pytam  - gdy wstaną stąd i pójdą?

          Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin

          odsłania  w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno.

          Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć,

          czy będziecie zawsze oddzielać dobro i zło?

          Człowiek emocji

           

           

          Ty się nie męczysz miłością, która cię wciąż zalewa.

          Oto plama entuzjazmu, plama powabna i płytka.

          Gdy wyschnie – czy czujesz pustkę?

           

          Między sercem a sercem jest przerwa,

          w którą wchodzi się bardzo powoli

          - wówczas wzrok się oswaja z barwą , a ucho z rytmem.

           

          Więc kochaj idąc w głąb i docierając do woli,

          by nie czuć ucieczki serca i myśli męczącej kontroli!

           

           

           

           

          Kamieniołom  (fragmenty)

           

           

          Dłonie są krajobrazem serca. Dłonie pękają nieraz

          jak wąwozy, którymi się toczy nieokreślony żywioł.

          Te same dłonie, które człowiek wówczas dopiero otwiera,

          gdy nasycone są trudem –

          i widzi, że przez niego jednego inni ludzie spokojni już idą.

          Dłonie są krajobrazem. Gdy pękną, to wtedy w ranach

          wzbiera fizyczny ból, rwący swobodnie jak strumień.

          Ale człowiek nie myśli o bólu.

          Ból sam jeszcze nie jest wielkością,

          a swej właściwej wielkości on po prostu nazwać nie umie.

           

           

           

          Myśl jest przestrzenią dziwną  (fragmenty)

           

          Zatrzymaj przez chwilę wzrok na kroplach świeżego deszczu:

          oto w nich skupia swój blask cała zieleń wiosennych liści,

          tak że wszystkie prawie ciążą w kroplach, w granicach się własnych

                                                                                          nie mieszczą -

          a choć oczy twe pełne zdumienia,

          nie możesz, naprawdę nie możesz do dna otworzyć swej myśli.

          Na pewno ją będziesz uciszał jak dziecię zbudzone ze snu:

          nie oddzielaj się od blasku przedmiotów, droga moja, pozostań w zdumieniu!

          Próżne słowa! Czyż nie czujesz? To przez nią właśnie jesteś

          tak głęboko w światłości rzeczy,

          że musisz w sobie szukać coraz głębszej dla nich przestrzeni.                                                                                            

           

           

           

           

           

          Miłość mi wszystko wyjaśniła...

           

          Miłość mi wszystko wyjaśniła, 
          Miłość wszystko rozwiązała - 
          dlatego uwielbiam tę Miłość, 
          gdziekolwiek by przebywała. 
          A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu, 
          w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie, 
          ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa 
          i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie. 
           
          Więc w tej ciszy ukryty ja - liść, 
          oswobodzony od wiatru, 
          już się nie troskam o żaden z upadających dni, 
          gdy wiem, że wszystkie upadną.



          To Przyjaciel...

          To Przyjaciel. Ciągle wracasz pamięcią 
          do tego poranka zimą. 
          Tyle lat już wierzyłeś, wiedziałeś na pewno, 
          a jednak nie możesz wyjść z podziwu. 
          Pochylony nad lampą, w snopie światła wysoko związanym, 
          nie podnosząc swej twarzy, bo po co - 
          - i już nie wiesz, czy tam, tam daleko widziany, 
          czy tu w głębi zamkniętych oczu - 
           
          Jest tam. A tutaj nie ma nic prócz drżenia, 
          oprócz słów odszukanych z nicości - 
          ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia, 
          które będzie całą treścią wieczności.

           

           

           

           

          Magnificat  (fragmenty)

           

          Uwielbiaj duszo moja, chwałę Pana Twego.

          Ojca wielkiej Poezji – tak bardzo dobrego.

           

          On młodość moją rytmem cudnym obwarował,

          On pieśń mą na dębowym kowadle ukował.

           

          Rozbrzmij duszo moja chwałę Pana Twego,

          Sprawcy Wiedzy anielskiej – Sprawcy łaskawego.

           

          Oto spełniam po brzegi winogradu kielich

          przy uczcie Twej niebiańskiej – rozmodlony sługa-

          wdzięcznością, żeś mi młodość dziwnie rozanielił,

          żeś z lipowego pniaka kształt jędrny wystrugał. 

    • Kontakty

      • Szkoła Podstawowa im Jana Pawła II
      • (52) 381-87-13
      • ul. Szkolna 7 86 - 021 Maksymilianowo https://spmaksymilianowo.edupage.org Dyrektor przyjmuje w sprawie skarg i wniosków we wtorki od godz. 13.00-15.00 W pozostałe dni po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym. Inspektor Ochrony Danych Osobowych iod.spmax@gmail.com webmaster Łukasz Bazelak Poland
      • Inspektor Ochrony Danych Osobowych iod.spmax@gmail.com
      • /SPMaksymilianowo/SkrzynkaESP
    • Logowanie